No cóż, cały występ Polaków na mistrzostwach świata w piłce ręcznej (mam świadomość, że upraszczam) można sprowadzić do finałowej akcji meczu z Niemcami. Nasza reprezentacja gra w osłabieniu, broni remisu, nieoczekiwanie odzyskuje piłkę, Przemysław Krajewski do Patryka Walczaka, ułamek sekundy do końca… niestety Andreas Wolff broni. Walczak, w tym wypadku to nazwisko brzmi nieco symbolicznie, prawda?
Źródło: MŚ w piłce ręcznej 2021: Jak się nie ma co się lubi…